Zayn Malik - One Direction

wtorek, 21 sierpnia 2012

Chapter 3

POD ROZDZIAŁEM ZNAJDUJE SIĘ JEDNO OGŁOSZENIE. PROSIŁABYM, ŻEBY WSZYSCY PRZECZYTALI :)

Przeciągnęłam się na łóżku zrzucając przy tym poduszkę na ziemię. Zaklęłam w myślach, nie chciałam nic mówić na głos, bo u Lilou był jakiś kolega z roku. Była godzina 9:30, a ja nadal leżałam w łóżku mimo tego, że obudziłam się o 7:00 rano. Pokręciłam się wtedy po domu i zdałam sobie sprawę z tego, że trochę stresuję się przed spotkaniem z Niallem. Nie było żadnego powodu do stresu, czułam się przy nim swobodnie, ale bałam się, że coś się stanie. Moje obawy były irracjonalne, ale często taka byłam. W końcu podniosłam się powolnie z łóżka i powędrowałam z ciuchami do łazienki. Po odbyciu porannej toalety i ubarniu się w >>to<< podkreśliłam lekko oczy kredką oraz tuszem do rzęs i wyszłam z łazienki. Na całe szczęście miałam jeszcze pół godziny, żeby dojechać do Nialla, a po drodze kupić jakąś gazetę, bo ciekawa byłam co się dzieje na świecie. Gdy znajdowałam się przed drzwiami do pokoju siostry zawahałam się z ręką uniesioną na wysokości głowy. Może nie powinnam im przeszkadzać? Chrzanić to, Li by miała mnie w dupie. Usłyszałam ciche pozwolenie, żebym weszła do pokoju.
-Lilou, ja jadę na lunch z Niallem. Nie wiem kiedy wrócę, ale możesz się nie martwić ani o mnie ani o samochód. Wróci cały tak jak wczoraj - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka siedzącego na podłodze koło mojej siostry. Miał jasnobrązowe włosy i morskie oczy. Jego usta unosiły się teraz przyjaźnie w kącikach.
-Tak na marginesie, jestem Dave - pomachał mi dość śmiało jak na pierwsze spotkanie.
-Vivian - odpowiedziałam z przyjaznym uśmiechem. Matko, jaki on był zabójczo przystojny! Lilou chyba zauważyła, że podoba mi się jej kolega, bo skarciła mnie spojrzeniem. Opuściłam pokój śmiejąc się pod nosem, po czym wyszłam z domu chwytając po drodze kluczyki od Volkswagena. Już miałam wsiąść do windy, gdy przepchnął mnie jakiś młody brunet.
-Ty, koleś! Może trochę uważaj jak chodzisz - zaatakowałam od razu. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Ogarnij się, nie udawaj takiej ostrej - powiedział, a ja spojrzałam się na niego jak na debila. To znaczy jak zwykle na nowo poznanych ludzi. Chłopak był w sumie całkiem przystojny, ale zachowywał się jak dupek. Chyba zauważył, że go w myślach oceniam bo uśmiechnął się pod nosem i przepuścił mnie w drzwiach windy. Nie miałam ochoty podtrzymywać dłużej rozmowy, więc włożyłam w uszy słuchawki i włączyłam jedną z piosenek mojego ukochanego zespołu Rammstein. Muzyka grała tak głośno, że brunet zmierzył mnie kilka razy przestraszonym spojrzeniem.
-A więc metalówka... - Usłyszałam cichy głos.
-No nie kurde. Jestem słitaśną lalką barbie, która ma na mordzie kilogram tapety - odparłam z uśmiechem, a chłopak skrzywił się.
-Metal nie jest zły. Nie jestem wielkim fanem, ale na Rammstein się natknąłem. Spoko są - powiedział pewnie po to, żeby mnie udobruchać. Nie chciałam być niemiła, więc wewnętrznie wybuchłam śmiechem, a mój wesoły środek znajdował się pod grubym pancerzem obojętności.
-Jestem Jace McGras. Mieszkamy po sąsiedzku - powiedział niby od niechcenia. Nie miałam ochoty go słuchać, ale nie miałam wyboru. Jeszcze zostało kilka pięter do minięcia.
-Super, że mi powiedziałeś. Naprawdę bardzo mnie interesuje, gdzie znaleźć chłopaka wyglądającego jak pedał. Dzięki za info - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie urażony.
-Serio nie musisz udawać kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś - mruknął i wysiadł na parterze. Miałam ochotę pójść za nim i przeprosić go za zajście, ale porzuciłam ten głupi pomysł. To nie ja tu byłam od przepraszania. Wiem, że osoba, która to czyta może uznać mnie za sukę, ale ja po prostu taka byłam i nie zmieniałam się bo moi przyjaciele i mój chłopak w San Antonio akceptowali mnie i kochali mimo wszystko. Od kiedy przyjechałam do Londynu rozmawiałam tylko raz z Austinem. Wczoraj i to tylko przez pół godziny, bo musiał biec na jakiś wywiad. Wiem, że dopiero tu przyjechałam, ale już tęskniłam i nie wiedziałam ile czasu dam pociągnąć w nowym miejscu bez jedynej osoby, na której mi tak naprawdę zależało. Oczywiście fajnie, że poznałam Nialla i zaczynałam nawet za nim przepadać, ale ten tępy blondas nie zastąpi mi nigdy Austina - taka była bolesna prawda. Tak rozmyślając dotarłam do samochodu, który stał zaparkowany tam, gdzie zawsze. Przyłapałam się na tym, że mimo, iż jestem tu dopiero 2 dni to już zaczynałam przyzwyczajać się do pewnych rzeczy. Przyjęłam to w sumie z ulgą, bo wcześniej się męczyłam. Wsiadłam do samochodu, rzuciłam torebkę na miejsce pasażera i ruszyłam przed siebie.
*
Właśnie wróciłam do auta. Kupiłam jakąkolwiek gazetę, żeby ją szybko przejrzeć. Lubiłam być na czasie z informacjami lokalnymi nawet jeśli nie znałam - tak jak w tym przypadku - miejsca, w którym się znajdowałam. Spojrzałam na zegarek, potem na nawigację. Pozostawało mi jeszcze 15 minut, a znajdowałam się raptem przecznicę od podanego adresu. Okolica była tu sympatyczna, bo nie był to bezpośrednio środek miasta. Nikt się nigdzie nie spieszył. Usiadłam za kierownicą i wzięłam gazetę do ręki. Od razu tego pożałowałam. Miałam ochotę pójść do kibla, załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i użyć tej gazety jako papieru toaletowego. Cholera! Kurwa jego jasna mać! Nie wytrzymałam i momentalnie znajdowałam się pod dość okazałym apartamentowcem, w którym mieszkały patafiany z One Direction. Koleś przy bramie zatrzymał mnie i wsadził mi głowę do środka samochodu przez okno. To nie było miłe, bynajmniej jego oddech nie pachniał fiołkami. Skrzywiłam się tylko wewnętrznie, bo nie chciałam wyjść na chamską. Od tego kolesia zależało moje późniejsze położenie.
-Nie widziałem pani tutaj wcześniej. Do kogo? - Mierzył mnie bystrym spojrzeniem.
-Vivian Parker do Nialla Horana - oblizałam spierzchnięte wargi. Nie wiem nawet kiedy przestałam produkować ślinę. Byłam tak wściekła, że przestałam zwracać uwagę na otaczający mnie świat. Facet wycofał się z mojego samochodu, zajrzał do skórzanego notesu, po czym pozwolił mi jechać dalej. Zaparkowałam na jednym z wolnych miejsc pod apartamentowcem, złapałam torebkę, wyskoczyłam z Volkswagena i pognałam przed siebie zamykając przez ramię samochód. Spojrzałam w międzyczasie, na które piętro muszę się udać. Okazało się, że tylko na trzecie. Gdy doszłam do wniosku, że w windzie będzie tłok, bez zastanowienia pognałam po schodach prosto do wskazanego mieszkania. Zadzwoniłam do drzwi i usłyszałam po ich drugiej stronie jakiś ruch. Wreszcie po kilku niecierpliwych dzwonkach, drzwi otworzył mi śniadoskóry chłopak. W pasie był przepasany tylko ręcznikiem. W normalnej sytuacji bym się podnieciła, ale teraz nie było czasu na pierdoły.
-Siema, jest Niall ? - Zapytałam zaglądając chłopakowi przez ramię. Spojrzał na mnie jak na szaleńca.
-Uhu, chcesz możemy sobie zrobić zdjęcie. Daj mi tylko minutkę na ubranie się. Może wejdziesz? - Spojrzał na mnie przyjaźnie. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po kilku sekundach mnie oświeciło i roześmiałam się perliście.
-Dlaczego się śmiejesz? - Zapytał, jak mniemam, Zayn.
-Bo ty ... hahahahahahahah... Ty myślisz, że ja jestem waszą fanką. O matko, serio jesteś dość tępy - zakpiłam z chłopaka, a on spojrzał na mnie urażony. -Kurwa, pytam gdzie Niall - powtórzyłam już poważnym tonem. Nagle zza Zayna wychylił się Harry.
-Cześć Vivian! Miło cię znowu widzieć! - Powiedział ucieszony. Wczoraj przy pożegnaniu nie był taki wesoły, chyba się mnie wręcz bał, ale widać mu przeszło. Albo może moja siostra opisała mnie w superlatywach. Podniosłam rękę i pomachałam mu przyjaźnie.
-Cześć Harry. Mógłbyś powiedzieć swojemu przygłupiemu koledze, żeby mnie wpuścił? - Poprosiłam robiąc maślane oczka. Zależało mi na czasie, bo musiałam tę sytuację wyjaśnić z Niallem. Harry wbił Zaynowi palce w żebra, ale ciemnowłosy ani drgnął. Trwało to może ze dwie minuty. W końcu wkurzona postanowiłam staranować wejście i z całej siły naparłam na chłopaków. Odrzuciło ich aż na ścianę za drzwiami. Rozejrzałam się rozkojarzona po mieszkaniu. Teraz zostawało tylko się zorientować się co gdzie jest. Po prawo znajdował się salon w którym jakiś chłopak oglądał telewizję, przytulając się z dziewczyną ubraną w pastelową bluzkę oraz spodnie z wysokim stanem. Salon był połączony z małą kuchenką, w której znajdowała się druga para. Kolejny członek One Direction ze swoją dziewczyną, która miała śliczne, kręcone włosy. Miałam ochotę podbiec do niej i sprawdzić czy są prawdziwe, ale po raz kolejny tego dnia porzuciłam durny pomysł. Po lewo znajdowały się dwa pokoje, a na końcu korytarza schody, które prowadziły pewnie do pozostałych trzech sypialni. Nagle ktoś uderzył mnie z całej siły drzwiami w plecy. Już miałam pacnąć palanta, który to zrobił, gdy nagle zorientowałam się, że stoję w objęciach Nialla. Od uderzenia zaczęłam się chwiać, ale blondyn mnie przytrzymał.
-No hej. Znowu dość niezręcznie - szepnął tak, żeby inni nie słyszeli, a ja zachichotałam, jakbym była chora na umyśle. Zupełnie zapomniałam o sprawie, która tak bardzo mnie dręczyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj szybko, bo dziękuję tylko jednej osobie.
Dorota, dziękuję Ci, że motywujesz mnie wpierdolem do tego, żebym tutaj pisała kolejne rozdziały. Twoje słowa bardzo mi pomagają<3

INFORMACJA
Otóż chciałam Wam powiedzieć, że nie musicie ze mnie robić debilki. Dobrze wiem, że nie czytacie moich rozdziałów, dziewczyny. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Ostatni blog zawiesiłam dwa lata temu i wtedy ludzie byli całkiem inni. Miałam może i kilku tylko czytelników, ale za to porządnych, którzy nie słodzili mi na każdym kroku, ale potrafili zjechać za błędy, doradzić. No i z całą pewnością czytali całe moje rozdziały i komentowali wszystko, co się w nich działo. Gdybym wiedziała, że teraz będzie tak jak jest, nigdy nie zawiesiłabym mojego poprzedniego bloga. Powiedzcie mi: po co ja wchodzę na Wasze blogi, wszystko czytam i komentuję szczerze to, co było w rozdziale, skoro wy przychodzicie tutaj i olewacie mnie po całości? Ze wszystkich moich czytelników jestem pewna, że czytają to Ola, Dorota i Zuza. Ta ostatnia jest na bieżąco, zna rozdziały zanim je opublikuje i bardzo mi pomaga. Potrafi mnie zjechać za błędy, ale potrafi też słodzić jak jej się coś podoba. I właśnie takich czytelników cenię. Niepotrzebne mi są osoby, które piszą komentarz tylko po to, żeby napisać kilka wyrazów, po czym zareklamować swój blog, na który ja głupia wejdę i przeczytam. Serio, wolę żebyście nie komentowali już wcale. Z wielkim dzisiaj smutkiem, do następnego rozdziału. Opublikuję go jak będzie 10 komentarzy :) 

13 komentarzy:

  1. hahaha a ja myślałam, że ten chłopak u siostry to Louis, a ten w windzie to Zayn hahah moja zjebana psycha XD generalnie, to całkiem dobry rozdział, ale mógłby być dłuższy ;c oo jak miło misiu <3 wpierdol pomaga ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogółem to zajebiście :) Twój blog wyskakuje mi pierwszy w wyszukiwarce, gdy wpisuje "z" :D (nie żebym była tu codziennie i sprawdzała czy jest nowy rozdział) Oo a czytając wyobraziłam sobie, jak biegniesz dotykać włosów Danielle, dosyć zabawny widok. I jeszcze jedno. Sama dodam to dziesięć komentarzy, jak nie będzie chętnych, chcę więcej rozdziałów !!! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram HarrietLove! mogę dodawać komentarze razem z Tobą! Heh, już wyobrażam sobie miny tych dziewcząt jak ona zaczęła się tak śmiać :D tylko co z Austinem...?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też myślałam, że ten chłopak w windzie to Zayn.
    Już nie mogę się doczekać rozmowy Nialla z Vivian.
    Ja Twój blog mam w zakładkach i codziennie sprawdzam, czy czegoś nie dodałaś. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Podoba mi się, dlatego, że jest inne od wszystkich. I nigdy nie czytałam o tak "agresywnej" bohaterce haha :D
    PS. Jaki sens miałoby dodawanie komentarza, kiedy nie przeczytało się rozdziału?
    ~Weronika

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam pewna że chłopak w windzie to Zayn, a w sypialni u jej siostry będzie Harry :D
    Lubie w jej że jest sobą i się nie zmienia, powinna częściej dzwonić do Austina, albo on powinien ją odwiedzić i może jakaś scena zazdrości z Niallem? Fajny masz styl pisania :D
    Czekam na nn! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest bardzo fajne. Czytałam już kilka opowiadan z One Direction, ale w tym głowna bohaterka jest taka prawdziwa;) Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dopiero czytam i PRZECZYTAŁAM WSZYSTKIE rozdziały, które SERIO mi się podobają!
    btw. wczoraj miał być nowy. ;c
    CZEEEEKAM.:D
    tak na serio to mówię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle mi się podoba o czym Ci już mówiłam x696969 razy, choć wiesz, że jestem niezadowolona z braku mojego Austina :< <3 dodawaj szybko nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja także myślałam, że chłopak w windzie to Zayn ; d A jednak sobowtóry : ) Umiesz zaskakiwać ; d Nie wiem jak to się stało, że tak późno komentuje ten rozdział : o Nie mam zakładek na blogu, pewnie dlatego. Osobiście nic nie mam do estetyki pisania. Może tylko troszkę brakuje mi większego opisu sytuacji, poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku c:
    Podzielam Twoje zdanie, które wyraziłaś w informacji. Zdecydowanie się zgadzam. Wolę szczere opinię od ciągle słodkich komentarzy. Dużo zawdzięczam osobie, która kiedyś mi zwróciła uwagę :)
    Życzę Ci weny i szczerych czytelników :)

    OdpowiedzUsuń